Szanowni Państwo!
Odnosząc się do przykładu zawartego w wywiadzie pt. „Prof. Kuzińska: Mordujemy klasę średnią, odpuszczamy bogaczom. Polskie podatki to szczyt głupoty” zamieszczonym w Gazeta.pl Next online w dniu 25.10.2018 pragniemy poinformować, iż powołanie się Pani Prof. Hanny Kuzińskiej na przykład aktora zarabiającego na samozatrudnieniu 100 tysięcy złotych miesięcznie jest niefortunne, gdyż stwierdzenie to utrwala w opinii publicznej stereotyp aktora – celebryty, który zarabia dziesiątki (jak nie setki) tysięcy złotych miesięcznie przy niewielkim nakładzie pracy. Zaprezentowano obraz aktora żyjącego w nieustannej popularności i uznaniu przez fanów, dla którego gra aktorska to czysta pasja realizowana bez żadnego wysiłku fizycznego ani psychicznego. Tymczasem przy ocenie i próbach nakreślenia sytuacji aktorów w Polsce należy uwzględnić zdecydowanie największą grupę aktorów, którzy otrzymują średnią pensję na poziomie 2300 zł brutto. Mowa tu o aktorach – absolwentach uczelni wyższych, których dalszy rozwój artystyczny nie jest w żaden sposób wspierany przez Państwo i tym samym nie mają oni narzędzi do tworzenia sztuki ambitnej. Pamiętajmy o samozatrudnionych, którzy pracując na kontraktach i umowach cywilnoprawnych nie mają zagwarantowanego systemu ubezpieczeń społecznych i zdrowotnych. Chodzi w końcu o aktorów, którzy grają na scenach i planach, gdzie nie są przestrzegane zasady BHP.
W związku z powyższym, tytułowa teza o „mordowaniu klasy średniej” odnosi się, paradoksalnie, do aktorów właśnie. Zaś merytoryczne uzasadnienie tezy w dalszej części artykułu wzbudziło nasze żywe zainteresowanie, ponieważ zaproponowane rozwiązania poprawiłyby także nasze warunki życia. Aby przekonać Państwa do naszego stanowiska dodam, że aktorzy, razem z pielęgniarkami, stoją w jednym szeregu w Forum Związków Zawodowych, gdzie wraz z Panią Przewodniczącą FZZ Dorotą Gardias, walczą o swój lepszy byt i nawzajem wspierają swoje działania.
Prosimy, aby w przyszłości, w sytuacjach gdy próbujecie Państwo nakreślić obrazowo społeczną niesprawiedliwość, posługiwali się terminem „celebryta”, którym może być przecież każdy. Jesteśmy przekonani, że dzięki temu będzie nam, zwykłym „artystom-rzemieślnikom”, łatwiej bronić naszych praw i obalać mit „aktorskiej sielanki”.