W piątek 28 lipca 2023 w siedzibie SWPS Uniwersytetu Humanistycznospołecznego w Warszawie odbyło się spotkanie z organizacjami filmowymi i pokrewnymi w sprawie warunków pracy w produkcjach audiowizualnych. Organizatorem spotkania był Związek Zawodowy Filmowców, a uczestniczyli w nim przedstawiciele takich organizacji jak Krajowa Izba Producentów Audiowizualnych, Polska Gildia Producentów, Gildia Reżyserów Polskich, Związek Autorów i Producentów Audiowizualnych, Stowarzyszenie Producentów Reklamowych, Związek Zawodowy Aktorów Polskich, Gildia Polskich Charakteryzatorów, Stowarzyszenie Autorek i Autorów Zdjęć Filmowych, Stowarzyszenie Kobiet Filmowców, Gildia Montażu i Postprodukcji, Polskie Stowarzyszenie Montażystów. ZZAP reprezentowali przewodniczący Zarządu Głównego ZZAP Maksymilian Rogacki oraz Julia Hoczyk. Poniżej prezentujemy szczegółową relację.
Podczas pierwszej części wydarzenia przewodniczący ZZF Witold Płóciennik wspólnie z jednym z wiceprzewodniczących, Krzysztofem Włodarczykiem, przybliżył najważniejsze zagadnienia związane z pracą na planie. Na początku gospodarze spotkania podkreślili brak pisemnych regulacji dotyczących czasu pracy i odpoczynku. Choć w teorii producentów i pracowników kreatywnych (aktorów, szeroko rozumiane ekipy filmowe/ techniczne) pracujących w Polsce obowiązują utrwalone zasady, przyjmowane najczęściej ustnie, brak ich usystematyzowania w formie pisemnego porozumienia powoduje, że nie zawsze są przestrzegane. Dodatkowo umowy między twórcami a producentami są za każdym razem negocjowane od nowa, co pochłania dużo czasu i energii, wynegocjowane warunki nie zawsze przynoszą satysfakcję, a wspomniane ustne uzupełnienie ich zapisów powoduje, że czasem nie są respektowane. Ustne ustalenia dotyczą między innymi określenia czasu pracy (5 dni w tygodniu), czasu trwania przerwy dobowej (minimum 11 godzin), łącznej przerwy na tydzień pracy (ok. 34 godzin). Brak restrykcyjnego stosowania się do nich może powodować spadek efektywności pracy i chroniczne przemęczenie. Podczas pandemii koronawirusa podjęto, co prawda, próby regulacji ww. zagadnień, ale niestety były one nieudane. Jak podkreślono, w większości krajów na świecie (a zwłaszcza w Europie) zostały one wprowadzone, najczęściej w formie porozumienia między związkami zawodowymi, gildiami i producentami. Dlatego podkreślono konieczność wypracowania ostatecznej wersji takiego dokumentu w ramach grupy roboczej złożonej z przedstawicieli gildii, związków i stowarzyszeń. Jego szkicową wersję zaprezentowano podczas drugiej części spotkania.
Wcześniej jednak zapoznano uczestników z fragmentami badaniami UNI Global Union – federacji związków zawodowych sektora usług i umiejętności, która zrzesza 900 związków zawodowych ze 150 krajów. Na przykładzie omówionych w skrócie badań można było zaobserwować różnice między Polską a pozostałymi krajami w definicji podstawowych pojęć dotyczących czasu pracy. Podkreślono jednak, że krócej nie zawsze znaczy lepiej, bo łączy się to z szybszym tempem pracy i jej większą dyscypliną. Z powodu kosztów produkcyjnych najczęściej unika się także nadgodzin. Postulowane przez związki zawodowe zmiany w dobowej liczbie godzin czasu pracy często mają też charakter kompromisowy, np. w Izraelu skrócono go kosztem długości przerwy obiadowej.
Kolejnym omówionym zagadnieniem była przerwa dobowa i zróżnicowanie czasu jej trwania w Polsce w zależności od pionu zaangażowanego w produkcję filmową. Obowiązuje tu znaczna rozpiętość godzinowa – od 6 do 11 godzin, a dobrze by było, aby dla wszystkich zostało to ujednolicone do minimum 11 godzin. Niestety w polskich warunkach nastręcza to znacznych trudności, o czym ZZF przekonał się po otrzymaniu odpowiedzi od minister rodziny i polityki społecznej Marleny Maląg mówiącej o tym, ze umowy cywilnoprawne – stanowiące podstawę zatrudnienia w sektorze audiowizualnym – w Polsce nie mogą mieć uregulowanego czasu pracy i odpoczynku, nie podlegają bowiem Kodeksowi pracy.
Następne pismo do minister Maląg w tej sprawie wystosował w październiku 2022 roku na prośbę ZZF rzecznik praw obywatelskich Marcin Wiącek, który podkreślił, że „Jednym z priorytetów przyjętych przez ZZF jest wprowadzenie ochrony ustawowej prawa do odpoczynku w zatrudnieniu cywilnoprawnym stosowanym przy produkcji audiowizualnej na poziomie zbliżonym do gwarantowanego pracownikowi zgodnie z art. 132 § 1 k.p., który statuuje prawo pracownika do minimalnego odpoczynku dobowego, którego czas powinien wynosić co najmniej 11 nieprzerwanych godzin w okresie każdej doby (całe pismo do pobrania pod linkiem: https://filmowcy.art/wp-content/uploads/2022/10/Do_MPiPS_odpoczynek_cywilnoprawne_05.10.2022.pdf). Niestety odpowiedź nie napawa optymizmem, ponieważ zdaniem ministerstwa taka regulacja wpłynęłaby na wszystkie zawody zatrudnione w oparciu o umowy cywilnoprawne, a zatem nie ma takiej możliwości. Właśnie dlatego jedynym realnym rozwiązaniem jest podjęcie wspólnych środowiskowych prac nad ustaleniem szczegółowych warunków pracy przy produkcjach audiowizualnych. Inaczej wygląda to w większości krajów Unii Europejskiej, które stosują się także do regulacji unijnych, zgodnie z którymi osoby zaangażowane w produkcję filmową traktowane są jak zwykli pracownicy, a zatem podlegają regulacjom kodeksu pracy. Nie jest tu istotna forma zatrudnienia, bo liczy się wyłącznie to, czy wprowadzono harmonogram pracy. Minister Maląg jednak nie zna w stopniu wystarczającym warunków pracy na planie, gdzie pracuje się właśnie w oparciu o harmonogram.
Tygodniowy czas pracy według reprezentantów ZZF powinien wynosić maksymalnie 55 godzin. Istnieją badania mówiące o tym, ze dłuższa praca może zwiększać ryzyko udaru i niedokrwistości serca. Dzień pracy, który nie jest dniem zdjęciowym powinien być wyjątkiem, a nie regułą, jak często dzieje się obecnie. Jak zauważono w piśmie do minister stanu w Niemczech, podpisanym przez aż 29 organizacji, różnice w klasyfikacji danej produkcji nie mogą prowadzić do analogicznych różnic w zasadach pracy, oznaczających de facto gorsze standardy socjalne. Ważne funkcje mają zatem do spełnienia osoby zaufania, które wspierają przeciwdziałanie dyskryminacji i nierównemu traktowaniu. Podobne zasady powinny obowiązywać także w Polsce. W wielu krajach czas pracy powyżej 40–42 godzin traktowany jest jako nadgodziny.
W przypadku reklam sytuacja w naszym kraju wygląda znacznie gorzej, bo aktorzy lub ekipy filmowe w tygodniu przemieszczają się z jednego planu na drugi, a produkcje są bardzo dynamiczne i realizowane w krótkim czasie. Krzysztof Włodarczyk podkreślił, że rozwiązaniem – zarówno w przypadku filmu, jak i reklam – często stosowanym też za granicą, mogłoby być podpisywanie umów na wyłączność mówiących o tym, że w czasie przerwy od pracy na planie (np. 2 dni tygodniowo) nie można pracować nigdzie indziej. W Polsce praca nad reklamą najczęściej od razu zakłada nadgodziny (np. 17 godzin pracy), co powoduje, że można w krótszym czasie zarobić znacznie więcej i co w kontekście postulowanych regulacji jest problematyczne. Skrócenie czasu pracy niejako z automatu oznacza więc spadek wynagrodzeń. Innym pomysłem mogłoby być rozwiązanie przyjęte w Stanach Zjednoczonych, tj. stawka godzinowa.
W wielu krajach przyjęto także stawki rekomendowane, często zależne od stopnia doświadczenia pracowników kreatywnych. Nowe porozumienie, ze stawkami zaktualizowanymi o wskaźnik inflacji, ogłaszane jest zwyczajowo na początku każdego roku. W Polsce jednak przyjęcie przez związki zawodowe podobnego rozwiązania (o co również starania podjął ZZAP) jest znacznie utrudnione, ponieważ UOKiK uważa je za niezgodne z prawem – zagrażające zmową cenową.
Druga część spotkania miała zostać przeznaczona na wspólną dyskusję nad propozycją roboczego dokumentu zatytułowanego Filmowy regulamin pracy. Z powodu bardzo szczegółowej debaty, w trakcie której dopytywano o definicje poszczególnych pojęć (jak np. utrwalone już „wolne po nocy” stało się „przerwą po nocy”, warto byłoby dopisywać je do tzw. kalendarzówki) oraz zgłaszano uwagi poszerzające zakres takiego dokumentu, omówiono jednak tylko jego część.
Zwrócono między innymi uwagę, że konsekwencje – szczególnie finansowe – postulowanych regulacji w największym stopniu poniosą producenci, a przydałyby się także takie, które dotyczyłyby drugiej strony procesu pracy nad filmem – aktorów i ekip. Wiele uwagi poświęcono także zagadnieniu bezpieczeństwa pracy na planie. Między innymi przywołano prawo aktorów oraz innych osób do odmówienia wykonania czegoś, co jest niebezpieczne, więc za odmowę nie powinno się być pociąganym do odpowiedzialności. Podkreślono konieczność jej zgłoszenia kierownikowi planu i kierownikowi produkcji.
Powrócił również temat nadgodzin, które w wielu krajach świata są dobrowolne (i niekonieczne, jeśli większość sprzętu pod koniec dnia pracy zostanie zwinięta wcześniej), w Polsce warto byłoby przyjąć podobne rozwiązanie zamiast często zdarzającego się zakładania ich z góry. Dużo działań wykonuje się w czasie tzw. prepu, zamiast tracić na nie czas później, jak u nas.
Z kolei ze skróceniem tygodnia pracy, czyli preprodukcji, wiąże się przywołana już konieczność wykonania wszystkich zadań w krótszym czasie, warto byłoby więc tę kwestię po prostu urealnić. Omówiono też pośrednio związane z tym trudności dotyczące tzw. pre-callu – nie wszyscy członkowie ekip filmowych zaczynają pracę o tej samej porze, co powoduje kłopot także z ustaleniem przerw na lunch i ujednoliceniem czasu pracy. W tym kontekście przywołano ideę running lunchu oraz dwa modele pracy na planie: z godzinną przerwą oraz w ramach skróconego dnia pracy.
Pod koniec spotkania Krzysztof Włodarczyk podsumował, że kwestie związanie z obowiązkami i odpowiedzialnością ekipy filmowej, podobnie jak z rekomendowanymi stawkami, powinny znaleźć się w osobnych dokumentach, choć niektórzy uczestnicy spotkania byli za ich włączeniem do zaproponowanego przez ZZF szkicowego dokumentu. Wiele z poruszonych kwestii było kontrowersyjnych, ponadto producenci chcieliby, aby wszystko działało obustronnie. Dlatego częściowo omówiony roboczy dokument zostanie przesłany do dalszych konsultacji organizacjom uczestniczącym w spotkaniu. Być może konieczne będzie jego skondensowanie do tzw. one-pagera, kodeksu/katalogu dobrych praktyk i dopiero później uszczegółowienie.